fot. za: misyjne.pl
Słowa Ewangelii wg św. Marka (Mt 1,7-11)
Jan Chrzciciel tak głosił: “idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym”. W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: “Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie”.
Dzisiejsze święto kończy okres Bożego Narodzenia. Jest potwierdzeniem prawdy, że zawsze w dziele zbawienia działa cała Trójca Święta. Chrzest Jezusa w Jordanie staje się epifanią, czyli objawieniem mocy Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Rozważając dzisiejszą Ewangelię, zadałem sobie pytanie: dlaczego Chrystus chciał przyjąć chrzest pokuty z rąk Jana? Wydaje się to nieco dziwne, bo przecież sam nie miał ani skazy grzechu. Kiedy zdecydował się przyjąć na siebie ogrom grzechów świata, w konsekwencji, przed publicznym wystąpieniem, chciał przyjąć to symboliczne oczyszczenie, zanim je uskutecznił na krzyżu. W tym miejscu wyobraziłem sobie jak Pan Jezus wchodzi w mętne wody Jordanu. Wchodzi w mętne wody odrzucenia, grzechu i śmierci, aby przywrócić nam zmysł nadprzyrodzoności, wewnętrzny wzrok, który pozwala zobaczyć Boże światło, wewnętrzny słuch pozwalający usłyszeć rozbrzmiewający w naszych duszach Jego głos, zagłuszany przez tempo naszej codzienności, naszych słabości. Bóg każdego dnia do nas woła i zapewnia nas o wybraniu, przypominając nam: Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie.
Na koniec chcę Ci przypomnieć- Bóg Cię KOCHA, troszczy się o Ciebie i na pewno nigdy o Tobie nie zapomni! Pewnie gdy to przeczytasz pomyślisz sobie, że przecież to stwierdzenie jest banalne czy oklepane (też tak kiedyś na te słowa patrzyłem), ale uważam, że potrzebujemy sobie często je uświadamiać tę prawdę. JESTEŚ JEGO UMIŁOWANYM SYNEM!
kl. Dawid Lachnicki