W niedzielę, 8 listopada, w naszej wspólnocie seminaryjnej przeżywaliśmy jedną z ważniejszych chwil z życia każdego kleryka. Otóż podczas uroczystych nieszpór, wraz z moimi braćmi z roku przyjęliśmy strój duchowny. Symbolicznym gestem było przecięcie krawata, które było naszym widzialnym zerwaniem z ubiorem świeckim. Zanim to nastąpiło, przez dwa lata byliśmy poddani formacji ludzkiej i duchowej. Następnie poprzez rozeznanie własne oraz naszych przełożonych i spowiedników stwierdziliśmy, że to już jest ten czas, by zrobić kolejny na przód na naszej drodze powołania. Zatem powiedzieliśmy «tak» dla przyjęcia stroju duchownego.
Był to dla nas wzruszający moment. Sutanna jest widzialnym znakiem naszego postępu wewnętrznego, dokonanego dzięki naszej współpracy z Bożą łaską. Jednak zgubą byłoby zatrzymać się tylko nad chwilowymi emocjami. Sutanna bowiem jako taka nie uczyni z nas świętych, ale powinna motywować nas do gorliwszej pracy nad sobą, aby kiedyś tę świętość osiągnąć i pociągnąć do niej naszych bliźnich. Dlatego nieustannie musimy podążać za naszym Mistrzem, Jezusem Chrystusem, który nas powołuje do bycia Jego wiernymi naśladowcami; do bycia Jego uczniami.
A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe (Rzm 12, 1-2).
Obecnie jesteśmy świadkami różnych przykrych wydarzeń z życia Kościoła i świata. Mimo to nie rezygnujemy z drogi, jaką nam wskazał nasz Pan, Jezus Chrystus. Nie podążamy nią ze względu na jakieś „korzyści”, ale ze wględu na Boga, który poprzez swoich uczniów chce ukazać miłość światu. Jesteśmy świadomi tego, iż na tej drodze napotkamy nie tylko „kwiaty”, które będą sprawiały nam radość z powołania, lecz także „kamienie”, będące wyrazem sprzeciwu świata wobec naszego Zbawiciela. Jednak On sam już tu na ziemi ostrzegał swoich uczniów:
“Sługa nie jest większy od swego pana”. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać
(J 15, 20).
Pomimo różnych opinii, seminarium, jako miejsce formacji kapłańskiej, jest wspaniałą drogą. Co prawda jest ona wyboista, stroma i kręta, ponieważ wymaga całkowitego zaparcia się siebie oraz wzięcia na swoje barki krzyża własnych słabości i trosk. Jednak każde wyrzeczenie uczynione z miłości, jednocześnie objęte modlitwą, jest aktem ściślejszego zjednoczenia duszy z Bogiem.
Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech zaprze się samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Mt 16, 24).
Ta forma życia może wydawać się skazaniem na „niewolę”, ale w rzeczywistości daje nam ona prawdziwą wolność, szczęście i pokój, którego świat nie jest w stanie nam podarować (zob. J 14, 27). Formacja seminaryjna kieruje nas na Chrystusa, a my odpowiadając na Jego łaskę, mamy stawać się Jemu podobni, gdyż kapłan ma być alter Christus, tzn. drugim Chrystusem.
Podążając dalej tą „drogą”, jaką jest seminarium, nie będziemy dbali tylko o należyty rozwój duchowy i intelektualny, ale będziemy również rozeznawać dalej nasze powołanie. Musimy zatem wsłuchiwać się w głos, który nasz Pan Jezus Chrystus kieruje w medytacji Pisma Świętego oraz poprzez wszelkie doświadczenia, które napotykamy w życiu codziennym.
W tym miejscu pragniemy podziękować wszystkim, którzy dotychczas objęli nas czułą opieką duchową i prosimy dalej o modlitwę, abyśmy pomimo różnych przeciwności zawsze wypełniali wolę Bożą.
kl. Bartosz Kubiak
PS. Więcej zdjęć znajdziecie na naszym koncie na platformie Flickr: https://flic.kr/s/aHsmS3f8eR