Słowa Ewangelii według świętego Mateusza (Mt 5,1-12a)
Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie».
Błogosławiony to znaczy szczęśliwy – więc do kogo zatem Jezus kieruje dzisiejsze słowo? Każde z tych błogosławieństw rodzi się ze spojrzenia Chrystusa na tych, do których są one skierowane, którzy stoją przed Nim. Jezus ma przed sobą ludzi ubogich, głodnych, płaczących, znienawidzonych czy prześladowanych. Jego spojrzenie to nie jest spojrzenie moje czy Twoje – Chrystus widzi ich w świetle – jak pisał Benedykt XVI w książce Jezus z Nazaretu – które płynie od Ojca. Po ludzku patrząc zauważmy, że wszystkie błogosławieństwa zawierają w sobie sprzeczność. Jednak każde z nich niesie ze sobą obietnicę. Mają one rodzić nowego człowieka, który będzie widział wszystko inaczej.
Te obietnice, które ukazuje nam Ewangelista Mateusz ukazywały rzeczywistość tamtego świata, ale jeśli przyjrzymy się sobie to zobaczymy również w nich nasz świat i nasze życie. I nie ma to być tanie pocieszenie albo ukazanie jacy to my wierzący jesteśmy biedni czy prześladowani. Jest to zaproszenie dla nas żeby spojrzeć na nasze życie poprzez światło płynące od Ojca, żeby nie zatrzymywać się na tym jak jest mi ciężko teraz tylko dostrzec, że Ten Chrystus, który głosi Kazanie na Górze oddał za mnie swoje życie przez co jestem błogosławiony – szczęśliwy bo mam miejsce w domu mojego Ojca.
dk. Radosław Czerwonka