W czasie jednej z rozmów mój kolega z którym mieszkam w pokoju zauważył, że seminarium to miejsce, w którym odbywa się wiele spotkań. Seminarium to miejsce spotkania. Przyglądając się naszemu życiu, jest w tym stwierdzeniu dużo prawdy.
Spotykamy się z przełożonymi na regularnych rozmowach o naszym powołaniu, o troskach i radościach. W poniedziałki często gościmy na Mszy kapłana, który dzieli się swym doświadczeniem. Wychodzimy na oddział paliatywny, do więzienia, do Domu Pomocy w Mielżynie, jeździmy na powołaniówki, mamy praktyki w wybranych parafiach naszej diecezji, wykłady z różnymi profesorami, uczestniczymy w przeróżnych wydarzeniach, jak mecz charytatywny czy dzień judaizmu, oglądamy jasełka przedstawione przez dzieci z ośrodka wychowawczego. Spotkanie goni spotkanie. I dobrze.
Spotykamy się oczywiście też w swoich pokojach na pogaduchach, wymianie różnych doświadczeń najczęściej przy kawie, choć nie zawsze. Jednak jest takie spotkanie w seminarium, które jest dla człowieka wiary po prostu mega. Ma miejsce o godzinie 18…
Rzecz jasna Msza święta także jest centrum programu dnia. Przeżywamy ją zwykle o godz. 7. Jednak to na adoracji możemy w ciszy po całym dniu klęknąć przed Tym, który nas wezwał do tego miejsca. Bo po co to seminarium? Dla spotkania z Nim. On wciąż na nas patrzy, zbiera plon naszego dnia. To nasze pół godziny z Panem jest rozmową z Tym, który zawsze jest i ma moc nadać nowy sens staremu życiu. Jest skłonieniem głowy na ramieniu Przyjaciela szczególnie, gdy w sercu chce zapanować niepokój.
Od spotkania z Panem zależy jacy jesteśmy w tych spotkaniach, które wymieniłem wcześniej. Od tego spotkania zależy jak ja będę patrzył na innych, czy będę przyciągał, czy odrzucał od siebie. Podobnie jest z powołaniem. Na Boże wezwanie można odpowiedzieć „tak” lub „nie”. Odrzucić je lub przyjąć. Jednak co by nie powiedzieć to „warto pytać o swoje powołanie, by móc się mierzyć z życiowym zadaniem” jak słyszymy w jednej z piosenek ks. Jakuba Bartczaka. Na spotkaniu z Panem rozstrzyga się powołanie każdego z nas. Rozstrzyga się ono także w sercach tych, którzy dziś szykują się na bale maturalne, a za kilka miesięcy będą decydować o swojej przyszłości.
Paweł
P.S. Polecam kliknąć i posłuchać: ks. Jakub Bartczak „Powołanie”: