W drugą niedzielę po Wielkanocy w parafii pw. pw. NMP Królowej Polski w Żninie odbyła się tzw. niedziela powołaniowa. Taka niedziela jest czasem wspólnej modlitwy w intencji powołań oraz za już powołanych, do której zapraszamy całą wspólnotę parafialną obecną na niedzielnej Eucharystii.
Jest to również czas dzielenia się świadectwami swojego powołania przez nas kleryków, a także w pewien sposób czas przyjrzenia się i poznania czym dana wspólnota parafialna żyje.
Do żnińskiej parafii, na zaproszenie księdza proboszcza, pojechaliśmy wraz z księdzem Dyrektorem.
Dwaj bracia byli już obecni na wieczornej Mszy świętej w sobotę, po której poprowadzili spotkanie z młodymi ludźmi, którzy przygotowują się do przyjęcia sakramentu bierzmowania. W tym czasie pomogli oni zebranym młodym dostrzec jak dary Ducha Świętego konkretnie pomagają we właściwym odczytaniu swojego życiowego powołania, zarówno do życia małżeńskiego czy kapłańskiego.
W niedzielę w czasie każdej Eucharystii dzieliliśmy się doświadczeniem Bożego Miłosierdzia w naszym życiu, oraz krótko przybliżaliśmy czym dla nas jest seminarium. Po każdej Mszy świętej mieliśmy okazję porozmawiać z parafianami przy wyjściu z kościoła. Padało wtedy wiele miłych słów pod naszym adresem szczególnie podziękowania za to, że jesteśmy, zapewnienia o pamięci modlitewnej oraz życzenia wytrwania do końca na drodze powołania do kapłaństwa.
W czasie między nabożeństwami, ksiądz proboszcz ugościł nas na śniadaniu i kawie. Plebania była dla nas w każdej chwili otwarta, a pani Elżbieta, miejscowa gospodyni, częstowała nas różnymi smakołykami. Poznaliśmy miejscowych ministrantów, lektorów, szafarzy, a także cały czas towarzyszył nam Pan Karol- młody człowiek oddany służbie Kościoła jako kościelny.
Po południu udaliśmy się do rodzin, aby wspólnie z nimi zjeść obiad. Był to bardzo mile spędzony czas w gronie rodzinnym. Mogliśmy poznać czym się zajmują na co dzień, z jakimi problemami się spotykają w codziennym życiu. Padało też wiele pytań do nas. Przede wszystkim jak wygląda nasz rytm dnia, czy też co robimy w wolnym czasie i czy w ogóle taki mamy.
O godzinie 16 spotkaliśmy się na nabożeństwie do Bożego Miłosierdzia. Po wspólnie odmówionej przed wystawionym Najświętszym Sakramencie Koronce do Bożego Miłosierdzia, jeden z nas poprowadził spotkanie, na którym staraliśmy się ukazać, że każdy z nas jest powołany do świętości, czy to w małżeństwie, kapłaństwie, czy też w życiu samotnym. Czwórka z nas: Stanisław i Marcin z czwartego roku, Piotr z trzeciego roku, oraz Adam z drugiego, dostała od Jakuba poniższe przydomki: „bumerang”, „uciekający”, „jak Pan Bóg przykazał”, oraz „chowający się”. Następnie każdy z nich dzieląc się swoim świadectwem powołania wyjaśnił, dlaczego właśnie taki przydomkiem może sam siebie określić na drodze przyjścia do seminarium. Na koniec ukazał, że w każdej drodze życia człowieka czy będzie to kapłaństwo, czy małżeństwo, czy samotność trud wyboru danej drogi jest taki sam. Ale najważniejsze jest to, że mimo trudności, mimo czasem niepowodzeń idziemy w życiu droga, którą przygotował dla nas Bóg.
Po spotkaniu jedna z pań podzieliła się z nami swoją refleksją. Otóż, nie zdawała sobie sprawy z tego, że decyzja o pójściu do seminarium jest taka trudna, i że jest to bardzo podobne do decyzji o wyborze męża czy żony.
Po ostatniej Eucharystii, zjedliśmy wspólnie z księdzem proboszczem i księżmi wikariuszami kolację, po której podziękowaliśmy za zaproszenie i bardzo życzliwe przyjęcie. Następnie naładowani pozytywnymi wrażeniami wróciliśmy do naszego domu.
Dla mnie wielkim pozytywnym zaskoczeniem był fakt, z jakim zaciekawieniem i życzliwością odbioru ze strony parafian spotkały się słowa przez nas wypowiadane, czy to w świadectwach, czy krótkim opowiedzeniu czym jest seminarium, czy zwykłym powiedzeniu Szczęść Boże, wychodząc z Kościoła. Uważam, że każdy taki wyjazd stanowi ogromny impuls chęci i energii na drodze naszego powołania.
Adam W.
fot. kl. Piotr Nowicki, ks. Radosław Kaźmierski